Podczas podróży autokarem Pan przewodnik opowiadał nam ciekawostki o najróżniejszych zabytkach mijanych po drodze.
Wyglądałam przez okno obserwując krajobrazy.
O godzinie 10.00 przyjechaliśmy do pierwszego miejsca zwiedzania Kopalni Złota w Złotym Stoku.
Pan oprowadzający był bardzo zabawny a za każdą dobrą odpowiedź na zadane pytanie można było dostać mały fragment złota.
Poznaliśmy też złośliwego gnoma według mnie wyglądał jak pan przebrany w maskę i kostium,ponieważ miał na ręce zegarek a gnomy nie noszą zegarków.
W kopalni znajdował się też chodnik śmierci było ciemno,mokro i upiornie a do tego słyszałam złowieszczy śmiech gnoma.
Lecz najszybszym sposobem żeby się wydostać stamtąd był zjazd na metalowej zjeżdżalni.
Na pamiątkę kupiłam sobie małą rzeźbę konia a rodzicom płaskorzeźbę konia w podkowie.
Tam zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie klasowe,które teraz wisi obramowane w naszej sali.
A w pijalni gdy spróbowałam wody smakowała zgniłym jajem.
Potem bardzo żałowałam,że odważyłam się spróbować.
O godzinie 16.00 gdy wszyscy byli gotowi pojechaliśmy do Jaskini Niedźwiedziej.
Nasza grupa miała trochę czasu,więc pobawiliśmy się chwilkę na pobliskim placu zabaw.
Naprawdę świetnie się bawiliśmy, była tam wspinaczka,huśtawka,zjeżdżalnia i wiele innych atrakcji.
Gdy wreszcie nadeszła ta chwila weszliśmy do jaskini niedźwiedzia.
Widzieliśmy też film pokazujący archeolegów odkrywających jaskinię.
Zauważyłam niektóre sople wyglądające jak postacie z bajek,miecze lub firanki.
Pod koniec dnia pojechaliśmy na nocleg do ośrodka w miejscowości Nowy Gierałtów.
Byłam w pokoju z moimi koleżankami Pauliną i Zosią.
Miałyśmy największy pokój,było w nim dużo pomieszczeń między innymi salon,sypialnia,łazienka i dodatkowy pokój służący jako składzik na plecaki i walizki.
Bardzo nam się podobało nasze lokum.
Wieczorem z okazji dnia chłopaka urządziliśmy ognisko z upominkami i kiełbaskami.
Żeby nie było nudno pobawiliśmy się wspólnie w berka.
Potem w naszym pokoju urządziłyśmy im małe przyjęcie.
Nawet nasza wychowawczyni Pani Olga przyszła.
Większość naszych przysmaków od razu zniknęła ze stołu.
Aż w końcu zadowolone poszłyśmy spać.
Gdy wstałam wcześnie rano ubrałam się i spakowałam walizkę po czym wszyscy poszliśmy na śniadanie.
Potem pojechaliśmy do następnego punktu wycieczki była to Kaplica Czaszek.
Gdy przyszedł czas zaczęliśmy zwiedzać.
Cała kaplica była zrobiona z czaszek i kości ludzkich, znajdowała się tam też krypta ze szkieletami.
Ciarki mi przechodziły po plecach, jedna po drugiej aż w końcu zmiękły mi kolana.
Zaczęłam się całą trząść, wyczekując na chwilę kiedy w końcu opuścimy to miejsce.
Kiedy to się stało poczułam wielką ulgę.
O godzinie 11.00 dotarliśmy pod Góry Stołowe.
Naszym celem było dotrzeć na najwyższy punkt Wielkiego Szczelińca.
Szliśmy żwawo po schodach nie zwracając uwagi czy jesteśmy wysoko czy nie.
Kiedy doszliśmy do schroniska kupiłam sobie kubek gorącej czekolady.
Za pół godziny znowu ruszyliśmy w drogę.
Gdy byliśmy na szczycie doceniłam mój wysiłek.
Następnie pojechaliśmy do muzeum papiernictwa w Dusznikach Zdrój.
Tam czerpaliśmy papier.
Zrobiłam dwie kartki białą i czerwoną.
Potem mogliśmy pracować na starych urządzeniach do testowania np.grubości papieru.
sobie
A żeby dodać wycieczce trochę smaku na koniec pojechaliśmy na obiad do McDonaldsa.
Kupiłam sobie dwa cheeseburgery i frytki.
Najbardziej mi się podobało na Wielkim Szczelińcu,ponieważ z góry mogłam zobaczyć piękno krajobrazu.
Moim zdaniem wycieczka była wspaniała bez niej nie miałabym okazji tak miło spędzić czasu i pozwiedzać tak dużo ciekawych,nowych miejsc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz